sobota, 12 grudnia 2015

Bezwartościowy fejm i bezczelne media

Ostatnio przeczytałam bardzo mądry artykuł, w którym podjęto rozkminkę na temat popularności. Teraz, by zaistnieć w "showbiznesie" nie trzeba być wcale utalentowanym, nie trzeba nic wnosić. Wystarczy tak naprawdę dobra kamerka, dobry telefon, softboxy, ubrania najlepszych marek + najdroższe buty.

Chwila na zastanowienie i uświadamiamy sobie, że rzeczywiście tak jest. Strasznie mnie to irytuje, bo na tym świecie są jeszcze ludzie, którzy mogliby wnieść mnóstwo dobra do naszych, czasem niemyślących główek. Mogliby przekazać pozytywne emocje, które pozwoliłyby nam dążyć do celu. Niestety miejsca, które powinny należeć do takich osób są już zajęte. A przez kogo? Przez ludzi, którzy imponują dużą ilością pieniędzy. Szkoda tylko, że za nie nie da się kupić wartości samego siebie, która rzeczywiście w nas tkwi. Wtedy nie pisałabym tego posta.

Zauważyłam też, że ludzie lubią interesować się czyimś życiem. Sama to widzę po sobie. Codziennie oglądam snapa mojej ukochanej Jessie J. Wiem, gdzie jest, co robi, ale tak naprawdę czy jest mi to potrzebne?
Chyba nie. Po prostu lubię jej muzykę, a fajnie też wiedzieć co się dzieje u mojej idolki. Tylko obserwowanie życia osoby, która swoją muzyką i osobowością, a nawet sposobem życia na tym snapchat'cie wnosi coś do mojego życia, zupełnie się różni od obserwowania osoby, która nie robi nic i jakimś cudem się "wybiła". A może nie cudem, tylko pieniędzmi? ...

Trochę śmieszne, że tak walczymy o "lajki". Tylko skoro masz hajsik, to lajki można teraz podobno kupować. Czemu mieszasz w to normalnych ludzi, potrzebujących przykładu, skoro sam nie jesteś najlepszym?

Niestety media na to idą... Na ilość, nie na wartość. 

Wiem, że każdy ma gdzieś w sobie ukryte te wartości, którymi został obdarowany. Powinniśmy je odkrywać i się nimi dzielić. A może nie wiem, tylko tak bardzo wierzę...?? W każdym razie nie popierajmy czegoś, co nic nie wnosi do naszego życia. Szukajmy inspiracji, przykładu, dobra. Skoro jestem już przy temacie snapów to oglądanie My Story z życia kogoś, od kogo kompletnie nie dostajemy żadnej z tych trzech rzeczy zabiera nasz cenny czas, który moglibyśmy poświęcić na dzieleniu się tym, czym my zostaliśmy obdarowani.

Czasami mam wrażenie, że Internet nie powinien być dla wszystkich. Dajcie znać co myślicie o tym, co tutaj wypisałam. Jestem ciekawa :) 

Miłego weekendu!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz