wtorek, 17 stycznia 2017

Meet...? Nowy początek wszystkiego.

Zaczęło się od MeetUp'u we Wrocławiu, potem Stars4Fans w Warszawie, w Poznaniu, Likes Festival w Gdańsku, MeetYT w Krakowie. I to wszystko w 7 miesięcy! 

Te eventy to najlepsza rzecz jaka mogła mnie spotkać. Przede wszystkim niesamowita atmosfera podczas koncertów.
Ludzie, którzy czasem totalnie nie znają Magdy Beredy, komentują pod line up'em imprezy "kto to?", "nie znam", "po co takich nieznanych bierzecie?", a podczas mojego występu na scenie podchodzą, bo się przekonują, bo im się podoba... Co najlepsze - podchodzi ich coraz więcej i więcej. 
To mnie zawsze bardzo rozbraja, wzrusza i czuję wtedy, że mimo braku bronienia się pod komentarzami i wywoływania tak zwanej gównoburzy jestem wygrana. Wygrana w sprawiedliwym i pięknym pojedynku. 
Zdarza się też tak, że ludziom ten koncert podobał się najbardziej ze wszystkich, które odbyły się na danej imprezie. To dopiero jest coś niesamowitego! Wręcz nie do opisania! 

Kiedy już położę się po takim koncercie w hotelowej pościeli to zaczynam przypominać sobie o każdym szczególe z eventu. O tym, jak stresowałam się przed sceną, jak już tam weszłam i jaka byłam szczęśliwa, gdy muzyka zaczęła wybrzmiewać. 

Tam nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Wszystko, co nie miało sensu nagle ten sens ma. Coś, co siedzi we mnie podczas takiego koncertu jest bardzo magiczne. Wszystkie moje bariery nie mają wtedy miejsca. Jeżeli coś nie jest okej to w momencie, kiedy jest muzyka - jest też okej. 

Piszę tego posta, bo bardzo chciałabym podziękować wszystkim, którzy sprawili, że te koncerty były czymś najlepszym w moim życiu, że miałam możliwość stanąć na scenie i podzielić się tym, co naprawdę czuję.
Nawet nie marzyłam o czymś takim, bo uważałam, że to niemożliwe, że nie dam rady przebić się przez miliony ludzi, którzy także śpiewają. A jednak... to wszystko sprawiło, że czuje się bardzo wyjątkowo. Brakowało mi tego od bardzo długiego czasu. Nie tylko przez jakieś upadki i nieudane projekty muzyczne, ale też przez prywatne rzeczy.

Dziękuję wszystkim, którzy szczerze wspierają. Poznałam przez te 7 miesięcy mnóstwo cudownych ludzi, ciekawych osobowości i Wspieraków, którzy są ze mną do dziś. 

Po prostu dziękuję!

Nikt chyba nie wie jak dużo znaczy dla mnie ten pierwszy event we Wrocławiu. Jak dużo się od tego zmieniło. Jaka jestem teraz szczęśliwa, a zarazem też zawiedziona, że niektóre osoby nie potrafią dostrzec tego, co obiecali dostrzegać zawsze. Mimo tych różnych zmartwień to w środku jest ten uśmiech, ta wdzięczność za tak niesamowite weekendy.

Nie chcę, żeby to się kończyło. Nie chcę znów spadać w dół. Za dużo tego było. 
Czas wstać i znów walczyć! 

Czuję, że to początek! Że to początek czegoś i koniec czegoś... ale tak to bywa. 
Nowy początek muzycznych przygód? Będę o to walczyć. Będę dzielnie wspinać się po schodkach. Nie będę wjeżdżać windą, bo prościej. 

To też początek emocji, które mogę poczuć po raz pierwszy. 

Nowy początek wszystkiego!