piątek, 6 marca 2015

O "nicnierobieniu" w drodze do domu i o tym, co u mnie.

Ostatnio wracałam SKMką do domu. W środku siedzenia są ustawione zazwyczaj tak, że chcąc czy nie chcąc musisz się spojrzeć na osobę z naprzeciwka. To trochę krępujące. Szczególnie wtedy, gdy obok Ciebie też siedzą ludzie.

Taka dziwna sytuacja. Jakby brakowało powietrza.

Wychodząc z takiego pojazdu od razu robi się więcej przestrzeni. Nie ma już tego uczucia, takiej "niewoli"? :P czy coś... Wychodząc masz jakiś cel. Musisz dojść do domu, później zjeść, odrobić lekcje. Dokładnie wiesz co masz robić.

W pociągu niby wiesz po co jedziesz i dokąd, ale jednak nie wiesz co robić w czasie tej "podróży". Z jednej strony można przez pół godziny przeglądać fejsbuka, ale z drugiej trochę głupio gapić się ciągle w telefon. Głupio tez patrzeć się w jeden punkt. No wiecie. Taka niezręczność.
Tak próbuje do czegoś nawiązać, znaleźć podobną sytuację, bo przecież rzeczy, którymi się posługujemy na co dzień są skonstruowane na podobieństwo człowieka...

To wszystko chyba oznacza, że nie da się żyć bez określonego celu. A jeśli przez chwilę stracimy ten cel, zgubimy się, uznamy, że to bez sensu to czujemy się właśnie tak, jak opisałam wyżej. Jak w tej SKMce.

Niektórzy mówią, że żyją z dnia na dzień, że nie mają żadnego celu w życiu. Tak zwane "co będzie to będzie", "ja tam się nie przejmuję", ale tak naprawdę nawet pójście do pracy czy szkoły jest samo w sobie jakimś celem. Wiemy, że mamy wstać, dojechać, znamy obowiązki. Mając jakiś cel, nawet taki błahy jak zjedzenie obiadu, sprawia, że czujemy się potrzebni i bezpieczni. Mamy do wykonania jakąś misję.

Takie poczucie, że nie jesteśmy nikomu potrzebni zazwyczaj pojawia sie po kłótni z osobą, na której nam zależy.

No i chyba doszłam do puenty, której nawet nie zamierzałam napisać, ale tak wyszło i w sumie to się cieszę, że tak się stało, bo często zapominamy o oczywistych rzeczach, o rzeczach bardzo prostych i czasami potrzebujemy, żeby nam ktoś o nich przypomniał. I potem takie "a no tak!".
Zawsze jakoś lepiej się robi.

Nigdy nie powinnismy czuć sie odrzuceni przez innych, przez świat... Każdy ma swoje cele, obowiązki, pasje, marzenia... O to wszystko trzeba dbać i dzielnie walczyć. Jesteśmy równi i nikt nie ma prawa nas poniżać. Zauważcie też, że jesteśmy tak elastyczni na wszystko, co sie wokół dzieje, że zawsze dajemy radę! 

A co u mnie? 
Nagrałam! A już tak nawiazując do pierwszej części postu - wykonałam swój cel! :) Teraz jedziemy prawdopodobnie w góry, żeby nagrać teledysk. 
Kochani, "Nic do stracenia" nadchodzi. Zbliża sie wielkimi krokami!
Mam nadzieję, że Wam się spodoba i podbijemy kosmos! :D

Pytacie wciąż o nowy cover. Teraz to chyba nie jest dobry czas. Wiem, przepraszam, ale mam masę nauki. Do tego jeszcze w kolejce czeka teledysk do "Nic do stracenia". 
Postaram się nagrać coś w ten weekend i wrzucić na yt, ale nie chce obiecywać i być nie w porzadku wobec Was i wobec siebie.

Za 2 miesiące kończę szkołę, będę miała wakacje i wtedy będę działać na maksa. Teraz choćbym bardzo chciała to nie mogę :'( 
Szkoła jest dla mnie w tym momencie bardzo ważna, to ostatnia klasa, więc wiecie, ze trzeba dać z siebie więcej niż wszystko. 

Trzymajcie za mnie kciuki!! ...i do usłyszenia. Dziękuję też za wszystkie wiadomosci od Was!
Kocham.
Magda.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz